„Salony decydują, polityka to teatr”. Rak o niemieckiej demokracji i złotej klatce Brukseli

Radio Wnet - Un pódcast de Radio Wnet - Miercoles

Dr Krzysztof Rak (Instytut Zachodni) ocenił w Radiu Wnet, że niemiecka scena polityczna żyje dziś napięciem między retoryką a działaniem. Z jednej strony przywódcy CDU/CSU zapowiadają „pełną mobilizację” przeciw AfD i utrzymanie „zapory ogniowej”. Z drugiej – narasta presja, by przesunąć kurs na prawo i odzyskać wyborców.Rak przypomina, że przestrzeń dla AfD otworzyła Angela Merkel, przesuwając chadeków do liberalno-lewicowego centrum.Jeśli zostawia się niezagospodarowany elektorat po prawej stronie, ktoś go w końcu zagospodaruje– mówi. Dla kontrastu wskazuje Helmuta Kohla, który „pilnował prawej flanki” tak, by na prawo od CDU/CSU nie wyrósł gracz przekraczający 5 proc. progu. Dziś AfD zbiera owoce tej „luki”, utrzymując poparcie rzędu „25–27 proc”.Jednocześnie Rak studzi emocje wokół zapowiadanych zwrotów.Mówimy o symptomach, nie o zwrocie – podkreśla, pytając, czy Friedrich Merz faktycznie panuje nad partią. Wskazuje, że wcześniejsze próby twardszego kursu rozbijały się o opór wewnątrz CDU oraz spuściznę ery Merkel. Polityka – zauważa – „nie polega na generowaniu słów, tylko na czynach. Po czynach ich poznacie”.W tym kontekście kluczowe staje się pole polityki klimatyczno-przemysłowej. Zdaniem Raka niemieckie elity „zrozumiały związek między polityką klimatyczną a deindustrializacją”, ale to wciąż sfera deklaracji. Testem wiarygodności byłyby konkretne decyzje – np. redefinicja harmonogramu ETS-2 (wejście od 2027 r.). Na razie Berlin „buntuje się słowami”, a Bruksela pozostaje – jak mówi – „złotą klatką, gdzie urzędnicy są oderwani od rzeczywistości”.Rak zauważa przy tym paradoks: w brukselskich gabinetach nadreprezentowani są… sami Niemcy, co wcale nie gwarantuje Berlinowi szybkich rezultatów.